Recenzja: "Gwiazd naszych wina" ~ John Green

Martwe godziny, kiedy kroplówka z trucizną wsącza się w żyły, minuty mikroeksplozji atomowych w precyzyjnie obliczonych polach, całe tygodnie głodzenia, walki z mdłościami i ogólną niemocą.
Statystyki przekonują, że rak to już nie wyrok - coraz więcej osób przeżywa, coraz mniej deficytów po chorobie musi znosić. Zwłaszcza, gdy udało się zdiagnozować nowotwór wcześnie. Ale mimo tego wciąż zdarzają się wyjątki. 

Poznajcie Hazel Grace Lancaster - dziewczynę chorą na raka tarczycy, który od dobrych paru chwil zamieszkuje również w jej płucach. Nadchodzi chwila prawdy. Czy operacje, chemia i naświetlenia pomogły? Okazuje się, że jest lepiej. Nowotwór cofnął się na tyle, by umożliwić dziewczynie w miarę normalne życie. No właśnie, "w miarę". Nastolatka musi wszędzie taszczyć butlę z tlenem, ogląda reality shows kilka razy dziennie, na pamięć zna książkę "Majestat udręki" i marzy o tym, by dowiedzieć się, co stało się z jej bohaterami po śmierci głównej postaci.

 *
Jej mama wnosi sprzeciw i wbrew woli dziewczyny wysyła ją na spotkania Grupy Wsparcia dla chorej młodzieży."Do grupy, której skład bezustannie się zmieniał, należeli młodzi ludzie na różnych etapach rozwoju choroby nowotworowej. Dlaczego jej skład się zmieniał? Efekt uboczny umierania". Na jednym z takich spotkń Hazel poznaje Augustusa Watersa, który - jak sam określił - półtora roku temu zawarł znajomość z kostniakomięsakiem, w wyniku czego amputowano mu nogę.

Waters jest charyzmatyczny, intrygujący, błyskotliwy - no i przede wszystkim rozumie Hazel, jak nikt inny. Od pierwszej chwili wytwarza się między nimi sieć porozumienia i zaczyna kiełkować uczucie. I chociaż o szczęśliwym zakończeniu nie ma tu mowy, historia dwójki dotkniętych przez los nastolatków chwyta za serce.

Pisanie o śmierci nie jest łatwą sztuką - a zwłaszcza o takiej, która poprzedzona jest długotrwałym cierpieniem związanym z chorobą, dlatego książka ta otrzymuje ode mnie 9/10 punktów. John Green potrafi pisać o uczuciach w bardzo intensywny sposób. Stopień bliskości między głównymi bohaterami wydaje się namacalny, a równocześnie bardzo trudno osiągalny. Poziom odczuwania, porozumienia, oddania, empatii, prób opanowania lęku przed przyszłością - to wszystko przedstawia autor ze świetnym wyważniem między wzruszeniem czytelnika, ale bez popadania w przesadę.



"Gwiazd naszych wina" nie jest pierwszą książką dla młodzieży o raku, ale zdecydowanie wyróżnia się na tle między innymi: poczuciem humoru. Okazuje się, że można pisać o śmierci z uśmiechem i ironią. Bez moralizowania, pustych frazesów o bohaterskiej walce. Bo w umieraniu na raka nie ma nic heroicznego. 

*Zdjęcie pochodzi z http://www.photoblog.pl/opowiadaniazsercemx3/169346926/cytaty-gwiazd-naszych-wina.html

10 komentarzy:

  1. Czytałam tę książkę jakieś dwa lata temu i rzeczywiście- ten humor też bardzo do mnie przemówił 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałem, ale widzę że warta jest tego, pomimo ciężkiego tematu.
    Dziękuję za recenzje!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciężki temat, nie wiem czy mimo wszystko dla mnie jest to do przebrnięcia :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Oglądałam film, był wzruszający, ale nie aż tak wzruszający jak 'Niech będzie teraz' z Dakotą Fanning. Może zrecenzujesz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie. Myślę, że recenzja powinna pojawić się na moim blogu w przeciągu tygodnia.

      Usuń
  5. To musi być dobra Książka. Takie tematy są tak naturalne w życiu, że z szacunkiem podchodzę do takich historii.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wielokrotnie miałam okazję zajrzeć do środka tej książki, ale skutecznie zniechęcała mnie do tego okładka. Teraz wiem, że zajrzeć warto.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnego dnia przeczytam. :)Trochę boję się takich książek, o prawdziwych problemach, umieraniu, nieszczęściach. Wolę te "bezpieczne" o złu, które jest tak odległe, że nie trzeba się go obawiać. Ale czasami dobrze się przełamać i sięgnąć po coś takiego, jak "Gwiazd naszych wina".
    Najbardziej kusi mnie ten brak pouczania, humor i to, że napisałaś o intensywnych uczuciach. Bo trudno takie oddać na papierze i jeśli autorowi się udało, to brawa dla niego. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz talent do pisania recenzji, fajnie się je czyta.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Mała Biblioteczka Vee , Blogger